Rozdział III
Pip pip pip
Zadzwonił budzik. Otworzyłam zaspane oczy i walnęłam pięścią
w zegarek. Ucichł. Nareszcie. Zerknęłam na godzinę. Piąta trzydzieści!
Poderwałam się z łóżka i wystrzeliłam do łazienki aby się umyć i przebrać. Już
pięć minut potem już biegłam do siedziby S.H.I.E.L.D. Piąta pięćdziesiąt pięć.
Dobiegłam do bazy. Wbiegłam na piętro i
wpadłam do biura agentki Romanow.
Akurat siedziała przy biurku. Podniosła wzrok znad monitora laptopa i
powiedziała:
- O Lily. Punktualnie. – wstała sprzed biurka i gdy
przechodziła obok mnie powiedziała.
-Chodź. Przecież nie będziesz paradować tu w tym stroju. –
Zmarszczyłam czoło. No co? Czarny T-shirt, jeansy i trampki. Czy to aż tak źle?
Romanow wyjęła z szafki mundur dla agentów S.H.I.E.L.D. i wręczyła mi go.
-Zakładaj. S chyba będzie pasować. – powiedziała po czym
zostawiła mnie samą w szatni.
Kiedy już się przebrałam, wyszłam z szatni. Natasha czekała
na mnie na korytarzu.
***
Ja, Thor i jego Jane już uciekliśmy z Asgardu
niepostrzeżenie . W mojej celi siedziała moja kopia. Heimdal obiecał nam że
nikomu nie powie gdzie jesteśmy.
- Nie musisz się obawiać Thorze. – powiedział strażnik
wszechświatów. – Nikt nie dowie się
gdzie jesteście.
-Dziękuję Heimdalu. – powiedział Thor. – Można na ciebie
liczyć.
Podeszliśmy do portalu.
-Pamiętajcie że Aether jest wciąż z Jane. Musicie ją
chronić. – powiedział Heimdal po czym wysłał na do Midgardu.
Podróż była krótka. Już po jednej minucie wylądowaliśmy w
Midgardzie. Gdy się pojawiliśmy, otoczyła na grupa ludzi z bronią wycelowaną
prosto w nas. Podszedł do nas jeden z nich i powiedział.
-Thorze wybacz mi ale musimy zabrać Lokiego do siedziby
S.H.I.E.L.D. Mamy do niego kilka pytań.
-Wiem o tym, już wcześniej rozmawiałem z Furym o tym. –rzekł
Thor.
Spojrzałem na niego najbardziej zabójczym wzrokiem jaki
posiadałem.
-Co?! Wiedziałeś o tym?! Miałeś mi pomóc ja odnaleźć a nie wysyłać
mnie do cholernego S.H.I.E.L.D.!!!!!!!!!
-Wybacz bracie nie miałem wyboru. – powiedział przepraszającym
tonem mój „braciszek”
-Teraz jeśli można to pojedziecie z nami do naszej siedziby. – powiedział agent.
***
*Kilka dni później.
-Agentko Brown.
-Tak? – spytałam.
-Twoje ostatnie dokonania w agencji bardzo mi zaimponowały. –
powiedział Nick Fury.
-Dziękuję. Staram się.
-To dobrze. Bo jeśli byś się nie sprawdziła groziła by ci
likwidacja. Mam dla ciebie zadanie.
-Jakie?
-Chodzi o naszego nowego więźnia…
-Lokiego? – przerwałam. – Tego nordyckiego snoba?
-Tak.
-Co niby mam zrobić? Mam ochotę go zabić. Wszyscy mówią że
jest arogancki, kłamliwy, wredny i opryskliwy.
-Cóż, będziesz musiała nad sobą zapanować bo masz go
przesłuchać. – powiedział Nick.
-Co?! – krzyknęłam.
***
Siedzę już tutaj kilka dni. Ale dzisiaj miało zdarzyć się
coś nowego. Przyprowadzono mnie do białego pokoju z dwoma krzesłami po dwóch
stronach biurka. Siadłem na jednym z nich. Wtedy do pokoju weszła jakaś
kobieta. Od razu zobaczyłem że była wściekła, chociaż próbowała to ukryć
sztucznym spokojem. Nie znałem jej twarzy ale jakby kogoś mi przypominała. Jak
na kobietę z Midgardu była bardziej urodziwa od innych. Co dziwne, nie miała
jak wszyscy agenci, broni palnej przy sobie tylko miała przyczepionych do pasa
w mundurze i na lewej nodze sztylety. Bardzo mnie to zdziwiło. Siadła na
krześle naprzeciwko mnie i powiedziała.
- Jestem tu tylko po to aby zadać ci kilka pytań. Oczekuję
prostych odpowiedzi, bez żadnych kąśliwych uwag. Nie jestem zachwycona, że tu
jestem więc przynajmniej ty wykaż się inteligencją i nie wnerwiaj mnie. Jasne
Loki?
Uśmiechnąłem się kpiąco. – Cóż niczego ci nie obiecuję. Jak
widzę znasz moje imię. Może łaskawie zdradzisz mi swoje.
Popatrzyła na mnie wzorkiem a la *zaraz zginiesz* ale jednak
odpowiedziała. – Mam na imię Lily Brown.
-Nie widziałem cię tu wcześniej.
Uśmiechnęła się i powiedziała ociekającym jadem głosem. –
Cóż chyb wtedy nie skupiałeś się na agentkach. Ale tak. Jestem tu od niedawna
ale już wcześniej miałam styczność z S.H.I.E.L.D., czasami nawet nie przyjemną.
-Opowiedz mi. – powiedziałem. *Połknie haczyk jak Romanow.*
- pomyślałem.
-Nie jestem tu po to aby rozmawiać o mnie Loki. Nie marnuję
czasu na wylewne opowiadanie o mnie samej.