Rozdział I
Otworzyłem oczy. Miałem mentlik w głowie. Ja byłem…Nie!
Nawet nie pomyślę tego słowa. To
niemożliwe. Byłem zdezorientowany. Zacząłem myśleć o tym wszystkim. Wtedy w mojej celi pojawiła się Frigga .
-Loki..- zaczęła.
-Kim ona jest?- spytałem.
-Co? - spytała
zdezorientowana.
-Kim ona jest!- krzyknąłem. – Kim jest t dziewczyna z moich
wspomnień? !
Frigga milczała.
-Powiedz mi!- krzyknąłem.
Królowa westchnęła i zaczęła. – To była Sigyn. Była sierotą,
nie znała rodziców. Przygarnełam ją na prośbę jej matki która potem tego samego
dnia zginęła na polu bitwy razem ze swoim mężem, ojcem Sigyn. Przysięgłam im że
będę się nią opiekować.
-Jak widać świetnie ci to wyszło!- krzyknąłem. – W wieku 8
lat Odyn wysłał ją na wygnanie! Wspaniała opieka!
-Loki ty nic nie rozumiesz. – powiedziała Frigga. – Twój
ojciec…
-On nie jest moim ojcem!
-Odyn chciał ochronić ciebie i ją. To było jedyne wyjście
aby uniknąć najgorszego. – rzekła Frigga.
-Najgorszego?! Że niby co? Zostałaby moją żoną i wtedy w
Asgadzie pojawiły się kolejne lodowe olbrzymy?!
-Nie Loki… Kiedyś zrozumiesz. Ona…-ciągnęła Frigga. – tutaj
nie… nie była bezpieczna. Wiem że jesteś zdezorientowany i wściekły ale to było
jedyne wyjście. Teraz jako śmiertelniczka jest bezpieczna.
-Bezpieczna? Od czego?! -
nie wytrzymałem . Co to znaczy bezpieczna?!
Frigga ciągnęła dalej jakbym nic nie powiedział. Podeszła do mnie i wręczyła mi jakiś
naszyjnik. Był mały, wykonany ze złota ze szmaragdem w środku.
- Ten medalion- zaczęła. – pozwoli ci ja zobaczyć , w każdej
chwili. Nic więcej nie mogę zrobić dla ciebie Loki. – powiedziała to i
zniknęła.
* * *
Otworzyłam oczy. Znowu ten sam dziwny sen. Jakieś głosy w
oddali które wkrótce cichną i pojawiają się oczy. Zawsze są takie same.
Szmaragdowe, tajemnicze. Były znajome. To dziwne bo nikogo nie znam kto ma
takie oczy. Dobra koniec tego dobrego Lily! Koniec tych fantazji, po prostu twó
mózg szaleje tak? Dobra pora wstać.
-Ugh…- westchnęłam, przecierając zaspane oczy. Wstałam z
łóżka, wzięłam ubranie i poszłam wziąć prysznic. Spojrzałam w lustro. Nie byłam
jakoś wyjątkowo piękna. Zwykłe brązowe, wpadające trochę w czerń włosy, zielono
– brązowo oczy (zależy od pory roku jaki kolor) i do tego lekka opalenizna.
Miałam zwykły, prosty nos, wydatny podbródek i normalne, czerwonawe usta. Nic
nadzwyczajnego. Nie mam przyjaciół. Jestem
wredna, opryskliwa i kłamliwa. Dla mnie większość ludzi to idioci. Ja
ich nazywam pod gatunek.
Wyszłam do sklepu, bo oczywiście w lodówce wiecznie pusto!
Brawo. Jestem geniuszem. Była dopiero 6:00
i na ulicach Londynu nie było ani jednej żywej duszy. Po drodze wstąpiłam do Starbucksa i wzięłam
duże cappuccino. Kupiłam potrzebne mi rzeczy w spożywczaku i wróciłam do domu.
Rzuciłam siatkę z jedzeniem na stół i zamknęłam drzwi. Poszłam do mojej „pracowni”
która w rzeczywistości była pokojem z biurkiem do rysunków, sztalugą i z
szkicami przylepionymi na ścianach plus jeszcze jedna biblioteczka. Podeszłam
do niej i wzięłam książkę „Mitologia nordycka. Bogowie Asgardu.” Po czym
siadłam na kanapie z nosem w książce, popijając już zimną kawą. Czytałam akurat
rozdział o bogu kłamstw Lokim. „Hmm… Chyba jedyny normalny w Asgadzie”
pomyślałam. Około pięć minut później
ktoś zapukał do drzwi. Mruknęłam cos pod nosem , odłożyłam książkę i poszłam
otworzyć drzwi.
W progu stała ruda kobieta, gdzieś w moim wieku. Miała
skurzaną kurtkę i okulary przeciwsłoneczne.
-Lily Brown?
-Tak… o co…
-Natasha Romanow z S.H.I.E.L.D. Proszę za mną. Jest nam pani
potrzebna.
KRÓTKIE!!! ILE ja cię o to męczyłam i takie krótkie wstawiasz? Przecież jak takie krótkie po takim czasie wstawiasz, to jak ja mam poznać tą historię?! *Loki próbuje uspokoić Sigyn, lecz ta piorunuje go wzrokiem* A ty musisz sprawiać, że każda Midgardka tak pięknie o tobie pisze? Śpisz na kanapie!!! *Loki wychodzi ze skruszną miną (ale ona wie że on kłamie)* Pisz szybciej i dłużej.
OdpowiedzUsuńObiecuje teraz szybciej wstawić 2 i będzie duuuużo dłuższy
Usuń